środa, 5 lutego 2014

Rozdział 2 ,,Co za głupie ustrojstwo!''

Violetta
-Przecież mieliśmy udawać że nic się nie stało...-powiedział.
-Tomas, ja... my nie możemy kryć się z uczuciami.
-Ale ty jesteś z...-nie dokończył bo do sali wszedł nie kto inny jak Leon.
-Violetta, możemy pogadać?-nie odwracając się powiedziałam.
-Tak.-wyszłam z sali nie patrząc mu w oczy, bo prawdę mówiąc nie wiedziałam co z tej rozmowy usłyszał.
-Co się stało między tobą a Tomasem?-powiedział jak tylko wyszliśmy.
-...-nie odezwałam się ani słowem.
-Wiesz.-zaczął.-Nie ważne co się między wami stało.-kontynuował.-Postanawiam ci wspaniałomyślnie wybaczyć.-chciał mnie przytulić. 
-Ale ja ci nie wybaczam.-powiedziałam zaciskając zęby.
-W jakiej sprawie?-udawał idiotę.-Chodzi o...
-Larę? Tak chodzi o Larę.
-Posłuchaj.-próbował wytłumaczyć lecz ja nie dopuściłam go do głosu.
-Nie Leon. Z nami koniec.-weszłam do sali muzycznej ale Tomasa już tam nie było.
Francesca
Wylądowaliśmy na lotnisku w Buenos Aires. Nadal jestem obrażona na moich rodziców.
-Fran, nie możesz być na nas zła.-powiedziała mama.
-A zakład że mogę?-zapytałam ironicznie.
-Nie zachowuj się jak dziecko.-skarcił mnie ojciec.
-To wy się zachowujecie jak dzieci. Dobrze wiecie że chcę chodzić do tej szkoły to robicie mi na złość!-poszłam do automatu z piciem. 
Czekałam w kolejce za staruszką której moneta gdzieś wypadła, podszedł do niej ten chłopak z samolotu-Marco.
-Pomóc w czymś?-o jaki on jest kochany pomaga nie znajomej starszej pani.
Nie czekałam dłużej niż 20 minut. Potem Marco odszedł ale jeszcze niechcący na mnie wpadł.
-Oj przepraszam.-powiedział i poszedł, ja zdążyłam tylko dodać że nic się nie stało.
Zastanawiałam się jeszcze chwilę czy jeszcze kiedyś się spotkamy, ale wtedy była moja kolej. Wrzuciłam pieniążka i czekałam na picie.
-Co za głupie ustrojstwo!-kopnęłam maszynę, jednakże to nic nie dało tylko mnie noga bolała.
-Pomóc ci?-znów pojawił się Marco.
-Jjjjaaa-spojrzałam w jego oczy i się zacięłam.
-...-on najwyraźniej też się zaciął bo nic nie powiedział tylko spojrzał w moje oczy.
-Ekhem ekhem!-ze spojrzeń wyrwał nas jakiś dzieciak czekający tusz za mną.
-Dam sobie radę.-powiedziałam nie bardzo w to wierząc.
-Ale na pewno? 
Wzięłam oddech i powiedziałam.
-Nie.
-To ci pomogę.
Nacisną przycisk i jakimś cudem pojawiła się moja cola. 
-Dzięki.-krzyknęłam szczęśliwa.
-Nie ma za co.-uśmiechnął się.-Przyjaciele sobie pomagają.-dodał.-Tu masz mój numer.-mrugnął okiem i poszedł.
Muszę do niego zadzwonić!-pomyślałam. Ale nie teraz weźmie mnie za wariatkę, a ja nie jestem wariatką. Poszłam do domu zostawiając colę w automacie. Nie bardzo mi się chciało tam iść. Postanowiłam iść do Studia 21. Wiem że nie jestem uczniem, ale może to co powiedział Marco ma sens.-Nie no od kiedy Marco jest twoim doradcą Fran?-pomyślałam znów. Idę. Przez resztę drogi chodziły mi po głowie te słowa: ,,Może oni nie muszą wiedzieć że chodzisz do Studia.'' Hmm... Wydaje mi się że powiedział to tak jakby mu zależało. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Jemu na mnie zależy!-krzyknęłam ale za chwilę ucichłam bo ludzie się gapili.
Violetta
Wyszłam przed Studio i zobaczyłam strasznie zafascynowaną dziewczynę postanowiłam do niej podejść.
-Cześć.-odezwałam się.
-Violetta?-jak by mnie znała.
-Tak?
-Ciebie najbardziej lubię z Youmix'a. 
-Cieszę się. Powiedz. Coś się stało?-zapytałam.
-Nie.-spojrzała na mnie dziwnie.-A co miało się stać?
-No bo tak krzyczysz na środku ulicy to pomyślałam że...-ale ta dziewczyna nie dała mi skończyć.
-Nie, nie wszystko ok. A tak między nami: Lepiej by było jak byś była z Tomasem.-wyszeptała.
-Fajnie.-powiedziałam.-A ty jak masz na imię?
-Francesca jestem.-powiedziała wesoło.
-Zwiedzasz Studio? Jesteś gościem specjalnym? Jesteś... kuzynką Antonia?-zamyśliłam się.-Nie yyy... Zapisałaś się na egzaminy wstępne?-strzelałam.
-Nie, nie.-mówiła.-A kto to Antonio?
-Właściciel Studia.
-A, to nie i nie.
-To co tu robisz?-zapytałam z braku pomysłów.
-Ja...-nie dała jej dokończyć bo mój szybki charakter dał się we znaki. 
-Wiem! Jesteś kosmitką i planujesz zniszczyć ludzkość.
-Nie. Przyjechałam z zamiarem nauki w Studiu i...-znów to samo.
-I..
-Nie.-ona też mi przerwała.-Pozwól że dokończę a później będą cenne uwagi.
-Okej.-niechętnie na to przystałam.
-Przyjechałam z zamiarem nauki w Studiu, ale moi rodzice wypisali mnie z listy egzaminów wstępnych.
-Aha.-zrobiłam zamyśloną minę.-No to chodź.-złapałam ją za rękę i pociągnęłam do Studia.
-Gdzie.
-Sprawdzimy co potrafisz.-weszłyśmy do sali muzycznej gdzie był Tomas.
-Hej Violetta.-powiedział.-Hej Fran.-dodał.
-Skąd wy... jak wy...-odebrało mi mowę, przecież Tomas był Hiszpanem a Fracesca, Francesca była... no nie wiem.
-Cześć Tomas.-powiedziała.-Poznaliśmy się jak Tomas był z mamą we Włoszech.-no wiedziałam, Francesca  była Włoszką stąd ten jej dziwny Włoski akcent.
-Zamierzasz się uczyć w Studiu?-zapytał.
-Wiesz bo ja...-wtedy do sali wszedł...
***
Kto wszedł do sali? (znowu to samo XD) 
Co będzie z Marescą?
Francesca zadzwoni?
Czy Fran będzie się uczyć? (powtórka z rozrywki.)
Udało się rozdział skończony xD Mam nadzieję że fajny. Pisać opinie!
Pa!
~Fran ;* 

2 komentarze:

  1. Bardzo fajny rozdział♥
    Viomas !! :D Zaczynam ich lubić;)
    Marcesca (y) :)
    1.Leon wlazł do saliXD Albo Marco
    2.Będzie marcesca:))
    3.Tak
    4.Tak
    Kiedy next?
    :)
    Zapraszam do mnie:
    http://fallow-your-dream.blogspot.com/
    i blog z przeróbkami zdjęć:)
    http://story-1-direction.blogspot.com/
    /Kris♥

    OdpowiedzUsuń
  2. superasny rozdzial bardzo fajny osobiście wole leonette ale kocham marcesce i to przewaza :D ogolnie bardzo fajny czekam na next
    FRANCESCA

    OdpowiedzUsuń